Aktualności

Johannes Hahn dla Dziennika Bałtyckiego

Ze strony Unii Europejskiej nie ma żadnych obostrzeń dla rozwoju transportu wodnego w Polsce – mówi Johannes Hahn w wywiadzie udzielonym Dziennikowi Bałtyckiemu. Potrzebna jest tylko wola polityczna odpowiednich polskich ministrów. Przeczytaj całą rozmowę z unijnym komisarzem ds. polityki regionalnej.

Panie komisarzu, dziesięć lat temu nasza redakcja zainicjowała akcję społeczną która doprowadziła do rozpoczęcia budowy autostrady A1. Tym razem zabiegamy o zwrócenie uwagi na Wisłę i utworzenie autostrady wodnej. Unia Europejska wspiera finansowo budowę w Polsce autostrad, dróg szybkiego ruchu, linii kolejowych. Czy jest szansa na wsparcie przez wspólnotę autostrady wodnej?

W perspektywie finansowej 2010-2014 nie wystarczy już tylko pomysł na projekt typu autostrada czy linia kolejowa. Teraz prosimy o strategie wszechstronne, uwzględniające różne środki transportu, połączone ze sobą. Obejmuje to także drogi wodne. Zainwestowaliśmy wiele pieniędzy i wysiłku, by poprawić warunki na Dunaju. Wystarczy to porównać z sytuacją na Renie. W Polsce są obszary, które można rozwijać i możliwości, by to robić. Początek mogłoby stanowić projektowanie jednostek, które obsługiwałyby drogi wodne. Oczywiście wymagałoby to specjalnej pracy bo rzeki są raczej wąskie, w niektórych miejscach pojawiają się też problemy z głębokością. W tym ostatnim przypadku sytuacja się zmienia nawet w ciągu tego samego roku. Ale tak, myślę że jeśli spojrzymy na tę sprawę pod kątem ochrony środowiska to drogi wodne są alternatywą, którą trzeba brać pod uwagę. Alternatywą bardzo pozytywną. Podkreślę jednak, że decyzja zależy od odpowiedzialnych za ten sektor ministrów danego kraju. Takie rozwiązanie warto wziąć pod uwagę. Zwłaszcza, że ze strony Unii Europejskiej nie ma tu żadnych obostrzeń.

Rozmawiał Pan kiedyś z przedstawicielami polskiego rządu na temat ożywienia dróg wodnych w naszym kraju?

Osobiście nie, nigdy to zagadnienie nie zostało podniesione. Nie wykluczam jednak, że na poziome eksperckim projekt był omawiany.

Może powodem tego braku zainteresowania jest fakt, że wciąż nie ma ostatecznej decyzji w sprawie unijnego budżetu na lata 2014-2020. Nie ma tym samym gwarancji, że z początkiem roku uda się rozpocząć realizację projektów, które miałyby być przez Unię wspierane.

Pieniądze są podzielone, 95 procent regulacji opracowano, więc osoby odpowiedzialne za pozyskanie funduszy unijnych mogą zacząć działać. Nawet jeśli nie ma jeszcze ostatecznej i oficjalnej decyzji, są wytyczone kierunki – także jeśli chodzi o politykę spójności. Porozumienie w sprawie budżetu powinno zostać zawarte w ciągu najbliższego tygodnia. Już teraz jednak miasta, regiony czy kraje mogą zacząć wdrażać nowe projekty. Być może w pierwszym etapie trzeba będzie wyłożyć własne środki, ale przecież pieniądze z Brukseli do Polski trafią.

 

źródło: Dziennik Bałtycki